Swift daje zwycięstwo
Swift daje zwycięstwo
Korea szokuje gospodarzy z Polski
Napastnik reprezentacji Korei Michael Swift zdobywa hat-trick w meczu z Polską. Foto: Mirosław Ring
Dla Koreańczyków był to pierwszy krok w celu zostania w obecnej dywizji na kolejny rok. Polacy mogą przestać myśleć o awansie do elity.
To było pierwsze spotkanie rangi mistrzowskiej tych drużyn od 4 lat. W 2012 roku w Dywizji IB Korea pokonała Polskę 3:2 podczas turnieju w Krynicy, dzięki czemu zagwarantowała sobie awans. Wygląda na to, że Katowice również mogą być szczęśliwe dla Azjatów.
Statystyki spotkania wskazują na wyrównaną grę - podobna liczba strzałów i wygranych wznowień. Kluczowym czynnikiem dla wyniku końcowego był jednak występ Michaela Swifta, autora trzech trafień.
“Wczoraj zagraliśmy dobre spotkanie z Austrią i zasługiwaliśmy na wygraną. Dlatego cieszymy się, że tym razem udało się jednak zgarnąć komplet punktów. To pokazuje, że potrafimy uczyć się na błędach i skutecznie je korygować.” – stwierdził na gorąco po spotkaniu Michael Swift.
Sektor aktywnych kibiców koreańskich po raz pierwszy powody do radości miał w 1 minucie i 23 sekundzie drugiej tercji, dzięki trafieniu wspomnianego Michaela Swifta. Trzy minuty później Swift ponownie trafił do siatki wykorzystując okres gry w przewadze.
“To było spotkanie pełne walki do końcowej syreny. Obie drużyny grały bardzo dobrze, nikt nie zdominował gry.” – powiedział po meczu Paek, który pochwalił kibiców koreańskich, wspierających swoich rodaków na trybunach. Większość z nich pracuje w Polsce w konglomeracie Halla, znaczącego sponsora w koreańskim hokeju.
Polscy fani odzyskali nadzieję w dziewiątej minucie trzeciej tercji. Grzegorz Pasiut przejął krążek po fatalnym błędzie przeciwnika i pokonał Matta Daltona. Nadzieje Polaków zostały jednak błyskawicznie rozwiane przez Swifta. Długie podanie z głębi pola od Don Ku Lee trafiło do najlepszego gracza spotkania, który pokonał w sytuacji sam na sam Przemysława Odrobnego.
“Staraliśmy się jak mogliśmy. To nie był zły mecz w naszym wykonaniu. Były momenty, gdy dominowaliśmy, mieliśmy własne szanse, ale ich nie wykorzystaliśmy. Nasza skuteczność pod bramką rywala była bardzo niska.” – powiedział po spotkaniu Jacek Płachta, szkoleniowiec Polaków.
“Musimy zachować spokój i porozmawiać we własnym gronie, ponieważ naszym kolejnym przeciwnikiem jest Słowenia, w mojej opinii najlepsza drużyna na tym turnieju.”
W ostatnich sekundach spotkania Płachta próbował jeszcze zagrania ze zdjęciem bramkarza i gry 6 na 5 w polu. Skończyło się to jednak kolejnym trafieniem dla Korei. Krążek w pustej bramce umieścił Sangwook Kim ustalając wynik spotkania na 4:1.
Powrót na główną