Międzynarodowa Federacja Hokeja na Lodzie

Korea najlepsza w Azji

Korea najlepsza w Azji

Gospodarz IO 2018 odnosi historyczne zwycięstwo

Opublikowano 26.04.2016 17:29 GMT+2 | Autor Martin Merk
Od Mistrzostw Świata w 1930 roku niekwestionowanym numerem jeden w Azji była Japonia. Ten stan rzeczy zmieniła Korea dzięki wygranej 3:0.

Foto: Mirosław Ring

26 kwietnia może stać się świętem koreańskiego hokeja. Pierwszy raz w historii udało się pokonać japońską reprezentację i z dorobkiem siedmiu punktów Koreańczycy są pewni, że zakończą turniej wyżej niż odwieczni rywale. Japończycy będą musieli do końca mistrzostw walczyć o utrzymanie z Włochami i Polską.

“To nasze pierwsze zwycięstwo z Japonią. Jestem bardzo wdzięczny sztabowi trenerskiemu, który bardzo pomógł nam w tym sukcesie. Z każdym meczem w Katowicach gramy lepiej.” – powiedział Sanghoon Shin, który został wybrany najlepszym graczem meczu.

“Wierzymy we własne umiejętności i to, że możemy wygrywać. Mieliśmy silną wolę zwycięstwa z Japonią i to dało nam komplet punktów.”

W 1982 roku Korea podczas MŚ Dywizji C w Hiszpanii uległa Japonii aż 0:25. Od tego czasu reprezentacja poczyniła wyraźne postępy pokonując w ostatnim czasie m.in. Węgrów i Polaków. Nie udało się to jednak z Japończykami, aż do dziś.

W ciągu dwóch dekad Koreańczycy awansowali z czwartej do drugiej dywizji Mistrzostw Świata. 11 lat temu Korea znajdowała się na 33 miejscu w rankingu IIHF. Dziś jest to 23 pozycja, dwa lata temu była nawet 21.

Okres rozwoju nie jest przypadkowy i jest efektem Ligi Azjatyckiej, która rozpoczęła swoje rozgrywki w sezonie 2003/2004. O sile rozgrywek stanowiły głównie drużyny japońskie. W 2003 roku do rozgrywek dołączyła koreańska Anyang Halla, rok później zespoły z Chin i wschodniej Rosji. W 2005 roku drugą drużyną z Korei w Lidze Azjatyckiej było High1, dziewięć lat później dołączył Daemyung Sangmu, w którym występują gracze powołani do wojska.

Liga Azjatycka przyniosła wiele dobrego dla wszystkich uczestniczących krajów, ale niewątpliwie tym który najsilniej skorzystał na tym pomyśle jest Korea. Pozwoliło to na rozwój sportowy i biznesowy miejscowych klubów. Atrakcyjne rozgrywki przyciągnęły także zawodników z Ameryki Północnej. Sześciu z nich zostało naturalizowanych i występuje w koreańskiej reprezentacji narodowej.

Jednym z nich jest bohater meczu z Polską Michael Swift. To właśnie on zapoczątkował strzelanie w spotkaniu przeciwko Japończykom już w piątej minucie pierwszej tercji. Nie minęło 100 sekund gry a na tablicy świetlnej przy Koreańczykach pojawiła się cyfra dwa. Kisung Kim otrzymał dokładne podanie od Sangwook Kima i podwyższył prowadzenie zespołu. Oba gole zostały zdobyte podczas gry w przewadze.

“Zdobycie trzech szybkich goli bardzo nam pomogło w wygraniu tego meczu. Nie chcieliśmy myśleć o historii naszych pojedynków z Japonią, bo to niekorzystnie wpłynęłoby na naszą grę.” – powiedział po spotkaniu Kisung Kim.

W 11 minucie i 10 sekundzie było już 3:0. Tym razem krążek w siatce rywala umieścił Sanghoon Shin. Szkoleniowiec Japonii Greg Thompson zareagował zmianą bramkarza. Shun Hitomi zszedł z lodowiska a jego miejsce zajął Takuto Onoda.

“W pierwszych 15 minutach przegrywaliśmy każdy pojedynek. W wyniku kar bardzo szybko zrobiło się 0:3. Mecz powinno zaczynać się od początku a nie po kwadransie.” – diagnozował przyczyny porażki Greg Thompson.

W drugiej tercji Koreańczycy dalej dominowali na lodowisku. Tym razem jednak bez efektu bramkowego. Szansa dla Japonii pojawiła się w momencie gry w przewadze, po tym jak na ławkę kar odesłany został Sangwoo Sin. Dyspozycję zawodników z kraju kwitnącej wiśni obrazuje jednak fakt, że nawet w tym okresie nie udało im się stworzyć groźnej sytuacji pod bramką Matta Daltona.

W trzeciej tercji Japończycy aż czterokrotnie grali w przewadze, mimo to wynik do końcowej syreny nie uległ zmianie, dzięki czemu Koreańczycy mogli świętować historyczne zwycięstwo.

 

Powrót na główną